Znoszony kostium nadziei
w głowie panosząca się sterta planów
na ręby wywrócone dawne obrazy zdarzeń
zatrzymuje się na kolejnym zakręcie drogi
może już ostatnim biegnącej do znikąd
gdzie jest beznadziejnie schludnie i cicho
zapomnianych głosów bliskich i dalekich
daremnie usiłuje w szumie miasta usłyszeć
niegdysiejsze ognisko miłości przygasa powoli
dzień za dniem coraz bardziej utyka na samotność
zdeformowany kręgosłup dyskomfort tworzy
kolejnym słowem zwietrzałe zmysły popędzam
jestem jak pusta bez adresu i nadawcy koperta
w której złudzenia plątają się z prawdami
a na rozdrożu w kapliczce
na drewnianym krucyfiksie
metalowy Chrystus nadal
cierpi za nieswoje rany
na ręby wywrócone dawne obrazy zdarzeń
zatrzymuje się na kolejnym zakręcie drogi
może już ostatnim biegnącej do znikąd
gdzie jest beznadziejnie schludnie i cicho
zapomnianych głosów bliskich i dalekich
daremnie usiłuje w szumie miasta usłyszeć
niegdysiejsze ognisko miłości przygasa powoli
dzień za dniem coraz bardziej utyka na samotność
zdeformowany kręgosłup dyskomfort tworzy
kolejnym słowem zwietrzałe zmysły popędzam
jestem jak pusta bez adresu i nadawcy koperta
w której złudzenia plątają się z prawdami
a na rozdrożu w kapliczce
na drewnianym krucyfiksie
metalowy Chrystus nadal
cierpi za nieswoje rany
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
...
pięknie napisany.My rating
My rating
Ach zapomniałem...
...świetny tytuł.Moja ocena
Dla mnie bez doklejki czterowersowej.Reszcie odrobinę korekty.
Tamże świetne wersy.