Powrót do Italii
Autostradą Słońca pospiesznie na południe. Apeniny
to grzbiety ciężkiej zieleni ponad żyłkami równin.
Srebrzą się niemal wawrzyny, iskrzą się jasne topole.
Na popołudniowe niebo wkraczają leniwe obłoki
i stają się negatywem w szemrzącym szmaragdzie jezior.
Miasteczka nad dolinami to ceramiczne twierdze
strzegące pochyłych połaci równo ściętego zboża.
A nieco dalej i wyżej, w żołniersko liczonych odstępach
legiony drzewek oliwnych, pędy winogron na drabinkach.
I od wioski do wioski rozpięte kamienne ścieżki,
po których niosło posłańców od Gwelfów i Gibelinów,
wspinali się kupcy, tragarze wśród ruin Republiki.
Podążam ja-barbarzyńca z krain gościnnych dla śniegu
śladami armii, pielgrzymów w stronę Wiecznego Rzymu,
żeby znowu pokonać siedem latyńskich wzgórz
i stanąć na Piazza Navona, ujrzeć
budzące się miasto w swój stutysięczny wieczór.
W drodze do Rzymu, 20.07.2015 r.
to grzbiety ciężkiej zieleni ponad żyłkami równin.
Srebrzą się niemal wawrzyny, iskrzą się jasne topole.
Na popołudniowe niebo wkraczają leniwe obłoki
i stają się negatywem w szemrzącym szmaragdzie jezior.
Miasteczka nad dolinami to ceramiczne twierdze
strzegące pochyłych połaci równo ściętego zboża.
A nieco dalej i wyżej, w żołniersko liczonych odstępach
legiony drzewek oliwnych, pędy winogron na drabinkach.
I od wioski do wioski rozpięte kamienne ścieżki,
po których niosło posłańców od Gwelfów i Gibelinów,
wspinali się kupcy, tragarze wśród ruin Republiki.
Podążam ja-barbarzyńca z krain gościnnych dla śniegu
śladami armii, pielgrzymów w stronę Wiecznego Rzymu,
żeby znowu pokonać siedem latyńskich wzgórz
i stanąć na Piazza Navona, ujrzeć
budzące się miasto w swój stutysięczny wieczór.
W drodze do Rzymu, 20.07.2015 r.
My rating
Moja ocena
I mnie przypomniałeś Apeniny, i zaskoczenie nimi w okolicach Bolonii.Moja ocena
Michał pięknie.Zazdroszczę Ci tych powrotów.
My rating
My rating