Bezlitosny antybiotyk
Mam jego krew pod swoją skórą.
Pragnę właśnie takiego prawdziwego mężczyzny przez duże M.
A on jest kwintesencją męskości.
Doprawiony pociągającą nonszalancją.
Chcę być z nim.
Jest bezkonkurencyjny.
Idąc obok niego byłam przepełniona dumą i szczęściem.
Ale nie miałam żadnej pewności,
nasze odrębne losy dostarczały tylko obaw.
Wiedzieliśmy doskonale o tej ulotności,
dlatego już po paru pierwszych iskrach wiedzieliśmy, że nie ma co zwlekać.
Ten romans był jak gorączka,
na którą nasze dzieje podały bezlitosny antybiotyk.
Tyle cudowności po nim przepływa teraz w moich żyłach.
Pragnę właśnie takiego prawdziwego mężczyzny przez duże M.
A on jest kwintesencją męskości.
Doprawiony pociągającą nonszalancją.
Chcę być z nim.
Jest bezkonkurencyjny.
Idąc obok niego byłam przepełniona dumą i szczęściem.
Ale nie miałam żadnej pewności,
nasze odrębne losy dostarczały tylko obaw.
Wiedzieliśmy doskonale o tej ulotności,
dlatego już po paru pierwszych iskrach wiedzieliśmy, że nie ma co zwlekać.
Ten romans był jak gorączka,
na którą nasze dzieje podały bezlitosny antybiotyk.
Tyle cudowności po nim przepływa teraz w moich żyłach.
kiedy zaczyna się wiersz
sama nie wiem, ale tu mam więcej wątpliwości niż zwykle