AŻ ZANIEMÓWIĄ PTAKI
AŻ ZANIEMÓWIĄ PTAKI
Ofiaruję ci brzask ciepła moich dłoni
Pochwycone nocą spadające gwiazdy
Srebrorodny pył światła samorodków
Drogowskazów szczęścia
Szczęścia prawo jazdy
Dla nas pośród nich w galaktyki środku
Gdy powiew poranka zdmuchnie z oczu sen
A świt mi przepełni wszystko o czym marzę
Rozczuli rapsodią filozofii zen
Nie licząc serenad kurantów w zegarze
Ponad chmury wzbiję… ożyję
Uskrzydlony dla ciebie ciepłą strof melodią
Zasłuchany… wpatrzony w twoje zdumienie
Spójrz… zaniemówiły kolorowe ptaki…
Mozaikowy kot trzpiot… tarot kiedy miewasz
Pastelowy w oczach błękit mego nieba
Jak lata westchnienie
Gdzie rodzi się poezja… dla ciebie
Ty ziewasz…?
Toruń ………………………………………………………………… 18 lipca '15
Ofiaruję ci brzask ciepła moich dłoni
Pochwycone nocą spadające gwiazdy
Srebrorodny pył światła samorodków
Drogowskazów szczęścia
Szczęścia prawo jazdy
Dla nas pośród nich w galaktyki środku
Gdy powiew poranka zdmuchnie z oczu sen
A świt mi przepełni wszystko o czym marzę
Rozczuli rapsodią filozofii zen
Nie licząc serenad kurantów w zegarze
Ponad chmury wzbiję… ożyję
Uskrzydlony dla ciebie ciepłą strof melodią
Zasłuchany… wpatrzony w twoje zdumienie
Spójrz… zaniemówiły kolorowe ptaki…
Mozaikowy kot trzpiot… tarot kiedy miewasz
Pastelowy w oczach błękit mego nieba
Jak lata westchnienie
Gdzie rodzi się poezja… dla ciebie
Ty ziewasz…?
Toruń ………………………………………………………………… 18 lipca '15
My rating
My rating