Apel o własny szlak

5.0/5 | 2


Wydajesz się być zdziwiony, pozwól więc...
Opowiem
jak wkraczam codziennie w nowy świat
bycia sobą.
Widzisz, długo, błędnie, lecz zawsze z nauczką kierowałem się drogowskazami.
Dostosowywałem samego siebie do wszystkiego, co było nakazane.
Ustępowałem pierwszeństwa, nie wyprzedzałem, utrzymywałem określoną odległość,
nie raz jednak podjechałem zbyt blisko, powodując kolizje jak i wypadki,
po których miałem długie rekonwalescencje.
Im bardziej wątpiłem w ten system tym bardziej wierzyłem w siebie.
Nie zliczę ile razy próbowałem odbić w bok, zawrócić...
Rozumiesz, była we mnie ciekawość, upór pomimo mandatów.
Niedawno moja bezsilność, przeobraziła się w odwagę.
Skoczyłem. Nie widziałem nic.
Zaryzykowałem własnym sercem.
Od tej pory tworzę własny szlak. Teren dostosowuję do siebie.

Gdzie
wybić mnie mogą z zamyślenia piskliwe słowa ptaka,
nie krztuszę się spalinami, nie wzdrygam na pulsujący klakson,
nikomu nie muszę ustępować, bo jedynym z którym mogę się ścigać to wczorajszy ja.

Tak naprawdę ja i mój szlak kreujemy się wzajemnie.
Każda gałąź, którą muszę odgiąć, wystający korzeń z ziemi, który muszę przeskoczyć,
każda górka, dołek, zmuszający do większego wysiłku, kamień, czy grząski piach, jest wyzwaniem które nie raz z ciężkim oddechem podejmuję.
Ale wiem, potrafię.
Jestem lepszy.
Jestem dalej.
I nade wszystko potrzebuję czuć, że żyję.
Piedestałem istnienia jest oddech.
Czysty. Głęboki. Spragniony.
Taki jakiego twój organizm wymaga, nie jaki jest statystyczny, przepisowy, dopuszczalny.

Na koniec wyjawię ci tajemnicę.
Jeśli chcesz wiedzieć z kim masz do czynienia spójrz na jego trasę.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: