Ballada o wyrostku i winie

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 7


szła strojna paniusia przez mostek
i myśli puszczała w przód proste
wraz (całkiem z doskoku)
zakłuło ją w boku
bo dał się we znaki wyrostek

z wyrostkiem - się wie - żartów ni ma
więc szybko trza napić się wina
bez wina wyrostek
wykipi na mostek
i życia dokona dziewczyna

więc dzwoni paniusia do Jana:
"na moście tu tkwię zabełtana
kup wino i w drogę
ratować niebogę
czas zapić ból w boku - oj dana!

już pędzi doń Jan na ratunek
by w porę zapodać jej trunek
lecz biegnąc popija
(bo boli go szyja)
i rodzi się wielki frasunek

tam w mękach się zwija dziewczyna
tu pustką w twarz kpi butelczyna
Jan wlał ciecz w swą szyję
i w piersi się bije
cóż - pęknie wyrostek bez wina!

więc w Janie pęcznieją wyrzuty
że draniem jest z uczuć wyzutym
a panna przeklina
bo pękł był bez wina
wyrostek na mostek i buty

tu puenta się pnie morał świta:
noś z sobą bełt gdyś niedopita
jak liczysz na ciula
to sczeźniesz w fest bólach
w butelkę po winie nabita

RC 13.05.15



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
15.05.2015,  Malwina

My rating

My rating:  
15.05.2015,  PIT

aha...

butów szkoda...

Moja ocena

fest tekst... ;) tak to jest z ciulami co są mocno winni... pozdraw Ren
My rating:  

My rating

My rating:  

Czytając

słyszałam w głowie gitarę. Można by z tego zrobić niezłą piosenkę ;) Jedne co mi nie pasuje to słowo "fest" w przedostatnim wersie. Trochę się gryzie z resztą tekstu.

My rating

My rating:  

Reniu...

...staram się zrozumieć.
Reszta w poczcie.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
14.05.2015,  Arkadio