Dwa kroki z przodu
w zakątku zacienionym
mglistą kotarą października
wsłuchany w szelest słów
tych którzy przede mną
na drugą stronę przeszli
przecierając nam drogę do nieba
poznawszy tajemnicę istnienia
jaka przytłacza człowieka
pochylony nad kamienną
zziębnięta bryła pomnika
na której zanika bliskość
z tymi co pod nim
i tylko sens z bez sensem
daremnie się droczy
kiedy łzą broczą
czyjeś oczy
mglistą kotarą października
wsłuchany w szelest słów
tych którzy przede mną
na drugą stronę przeszli
przecierając nam drogę do nieba
poznawszy tajemnicę istnienia
jaka przytłacza człowieka
pochylony nad kamienną
zziębnięta bryła pomnika
na której zanika bliskość
z tymi co pod nim
i tylko sens z bez sensem
daremnie się droczy
kiedy łzą broczą
czyjeś oczy
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating