Remis w nawiasie
Ramy okiennych obrazów
pęcznieją od kropli deszczu.
Miała być kolejna wygrana ,
a na termometrze słupek rtęci
na poziomie testu prawdy.
I myśli co dziś nie trafiają
do słupka mojej wyobraźni
odbijają się od głowy.
Jeszcze usiłuję posklejać
porozrzucane na planszy wieczoru
nastroje i drobne wyboje
na ścieżce czasu
dłuższe niż serpentyna do nieba
z gwiezdną wstęgą marzeń.
Truchtem przebrnąłem
przez zawilgocony wtorek
kiedy po zremisowanym meczu
zaczął się inny rozdział
pisząc swój morał.
Na rewanż zawsze dobra jest pora.
pęcznieją od kropli deszczu.
Miała być kolejna wygrana ,
a na termometrze słupek rtęci
na poziomie testu prawdy.
I myśli co dziś nie trafiają
do słupka mojej wyobraźni
odbijają się od głowy.
Jeszcze usiłuję posklejać
porozrzucane na planszy wieczoru
nastroje i drobne wyboje
na ścieżce czasu
dłuższe niż serpentyna do nieba
z gwiezdną wstęgą marzeń.
Truchtem przebrnąłem
przez zawilgocony wtorek
kiedy po zremisowanym meczu
zaczął się inny rozdział
pisząc swój morał.
Na rewanż zawsze dobra jest pora.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating