ZAKAZANY TEREN
otwarta butelka huczy, jak muszla
nie znajdę takiej dużej- tutaj
(wrócę, wspomnieniami porównam)
ścieżka nabrzmiała wilgocią ulewy
sprężysta, jak mchy torfowiska
piach popiołem ziaren nie wrzepia
jeszcze pamięć hołubi kształtem śladów
moich ażurowych koturnów
jakoś dojdę- trzy kilometry(?)
nieskalana świtem nisza plecaka
rozsycha w oczach i roziskrza
w kwarcu wczesnorannego słońca
jakże zaostrza kolory i zmysły!
jawi się samotny sznur racic
duże-jak-krowy, w szpic- odyniec!
uczta skończona czas noclegu
dołącza wąż opon roweru
ciekawe kto komu drogi ustąpił
trzcin procesja- śpiew i pokłony
tafla jeziora- kadr w odsłonie
kłębek brzóz młodych zamyka mi ścieżkę
(znów zakręt) - taka perspektywa
w śluzie woda bulgocze basem
LĘGOWISKO PTAKÓW
zakaz wchodzenia
nie znajdę takiej dużej- tutaj
(wrócę, wspomnieniami porównam)
ścieżka nabrzmiała wilgocią ulewy
sprężysta, jak mchy torfowiska
piach popiołem ziaren nie wrzepia
jeszcze pamięć hołubi kształtem śladów
moich ażurowych koturnów
jakoś dojdę- trzy kilometry(?)
nieskalana świtem nisza plecaka
rozsycha w oczach i roziskrza
w kwarcu wczesnorannego słońca
jakże zaostrza kolory i zmysły!
jawi się samotny sznur racic
duże-jak-krowy, w szpic- odyniec!
uczta skończona czas noclegu
dołącza wąż opon roweru
ciekawe kto komu drogi ustąpił
trzcin procesja- śpiew i pokłony
tafla jeziora- kadr w odsłonie
kłębek brzóz młodych zamyka mi ścieżkę
(znów zakręt) - taka perspektywa
w śluzie woda bulgocze basem
LĘGOWISKO PTAKÓW
zakaz wchodzenia
Poem versions
My rating
My rating
My rating