Znarowiony koń
Znarowiony koń
Potraficie tak wiele.
Ja tylko umiem udawać
(jeśli mam choć krztynę odwagi
i akurat nic ważniejszego do roboty).
Jestem męczennikiem kopyt, które wiodą
wtórny analfabetyzm na pokuszenie.
Moje chrapy zmurszałe od wędzidła
co szarpie w tył,
szarpie aż ku ziemi.
Potraficie więcej ode mnie.
Ja tylko ciągnę kierat, śniąc o nieboskłonie,
po okręgu, na którym wszyscy byliśmy łamani
ukrywając wątłe ciało pod pożyczonymi derkami.
Tuż za mną, w trybach miasta, obraca się
ślepe złudzenie, podcięte cienkim batem.
Czeka mnie śmiertelne przebudzenie
po wielkiej katastrofie w kopalni metafor.
Ale nie zgadzam się na wadliwe konstelacje.
Jestem znarowionym koniem,
któremu onomatopeja wybuchła w pęcinach.
Potraficie tak wiele.
Ja tylko umiem udawać
(jeśli mam choć krztynę odwagi
i akurat nic ważniejszego do roboty).
Jestem męczennikiem kopyt, które wiodą
wtórny analfabetyzm na pokuszenie.
Moje chrapy zmurszałe od wędzidła
co szarpie w tył,
szarpie aż ku ziemi.
Potraficie więcej ode mnie.
Ja tylko ciągnę kierat, śniąc o nieboskłonie,
po okręgu, na którym wszyscy byliśmy łamani
ukrywając wątłe ciało pod pożyczonymi derkami.
Tuż za mną, w trybach miasta, obraca się
ślepe złudzenie, podcięte cienkim batem.
Czeka mnie śmiertelne przebudzenie
po wielkiej katastrofie w kopalni metafor.
Ale nie zgadzam się na wadliwe konstelacje.
Jestem znarowionym koniem,
któremu onomatopeja wybuchła w pęcinach.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Tekst znakomity.