Modlitwa poranna
Aniele stróżu mojej samotności
co w wolnych chwilach nieraz
z diabłem o mnie grywasz w kości
kiedy ja plamą będąc w twoim oku
znowu pobłądziłem w dniach mroku
Wskaż mi skrzydłem twego drogowskazu
jak znów powrócić do świata marzeń
gdzie w niebiańskiej symbiozie żyje
każdy profesor, święty, robotnik
i najmądrzejszy z ludzi błazen
Aniele strażniku ludzkiej cnoty
zabierz niepewność przywróć wiarę
dziecka co dorosłego czasem udaje
by móc dorównać starszym braciom
którzy patent na mądrość mając
udają często że cię nie znają
Przytrzymaj słońce rozświetl ziemie
ze ścieżki życia kamienie wyzbieraj
niech znikną z mej drogi złe cienie
Dokąd zmierzam
ty wiesz
ja jeszcze nie wiem
co w wolnych chwilach nieraz
z diabłem o mnie grywasz w kości
kiedy ja plamą będąc w twoim oku
znowu pobłądziłem w dniach mroku
Wskaż mi skrzydłem twego drogowskazu
jak znów powrócić do świata marzeń
gdzie w niebiańskiej symbiozie żyje
każdy profesor, święty, robotnik
i najmądrzejszy z ludzi błazen
Aniele strażniku ludzkiej cnoty
zabierz niepewność przywróć wiarę
dziecka co dorosłego czasem udaje
by móc dorównać starszym braciom
którzy patent na mądrość mając
udają często że cię nie znają
Przytrzymaj słońce rozświetl ziemie
ze ścieżki życia kamienie wyzbieraj
niech znikną z mej drogi złe cienie
Dokąd zmierzam
ty wiesz
ja jeszcze nie wiem
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating