Wiersz bez tytułu

author:  Przemek Trenk
4.5/5 | 2


Szedłem przez cmentarz z głową nisko opuszczoną
zmierzch już majaczył
Nagle oparłem się o swój grób, jak o tablicę
z dziesiątką Dekalogu
I narodziło się pytanie - cóż ja tu robię ?
wiatr szumiał między literami na nagrobkach
Komicznie wyglądam w tym grubym, wełnianym swetrze
wyciągniętym po kolana
Pod ciężką płytą niedokończonych dni i niewypowiedzianych
w porę słów, KOCHAM, PRZEPRASZAM
Leży mój robaczywy cień, nie wie że patrzę na napis
wyryty na nagrobku
Choć litery już dawno wyblakły, wciąż jeszcze widnieje data
zerwania z życiem
Usiadłem na zimnym kamieniu, bo przy moim grobie nie ma nawet
ławki
Odczuwam ciężkość swego istnienia, oddalam się, maleję
chcę już spać
Posuń się troszkę ! Mówię sam do siebie, pora na sen
wieczny sen
A mnie jest tak strasznie zimno.......



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.08.2014,  pola

My rating

My rating:  
04.08.2014,  Kamil Sitko