Znów przesoliłem ziemniaki
Jakąż naturą jest dusza, facetem, dzieckiem a może
kobietą smukłą
Co roztapia słońcem serca na nieboskłonie, marzeniom
kształt nadaje
Wąska kibić, pierś powabna, nabrzmiała, usta pełne, czerwone
malinowe
Podążam cichą drogą do moich wejrzeń, widzę Cię, sukienka
letnia wiatrem drga
Wszystkie kolory błękitu Twojego nieba, oblazły mnie jak
pszczoły, obsiadły miodu plaster
Dusza, obrazem jest tej którą kocham bez pamięci, amnezję
pragnę zechcieć jutro mieć
Na chwile łzami tęsknymi za Tobą malowane, spływa kryształek
za kryształkiem
Kim jest moja dusza, co zamieszkuje we mnie od chwili gdy
upadł wtedy mój szal na chodnik
Pamiętasz ?
Wbijam widelec w samotny obiad na stole, spoglądam na Twoje zdjęcie
i znów przesoliłem ziemniaki
kobietą smukłą
Co roztapia słońcem serca na nieboskłonie, marzeniom
kształt nadaje
Wąska kibić, pierś powabna, nabrzmiała, usta pełne, czerwone
malinowe
Podążam cichą drogą do moich wejrzeń, widzę Cię, sukienka
letnia wiatrem drga
Wszystkie kolory błękitu Twojego nieba, oblazły mnie jak
pszczoły, obsiadły miodu plaster
Dusza, obrazem jest tej którą kocham bez pamięci, amnezję
pragnę zechcieć jutro mieć
Na chwile łzami tęsknymi za Tobą malowane, spływa kryształek
za kryształkiem
Kim jest moja dusza, co zamieszkuje we mnie od chwili gdy
upadł wtedy mój szal na chodnik
Pamiętasz ?
Wbijam widelec w samotny obiad na stole, spoglądam na Twoje zdjęcie
i znów przesoliłem ziemniaki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@bardzo fajnie piszesz...
szkoda tylko, że sposób zapisu jest taki a nie inny...My rating
My rating