Litania zakochanego
O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
Jakże piękna, szafarko moich marzeń.
Gdy myślę o tobie
Każdy poranek jest rześki
Oczy łzawią wonią lawendy
Twoje usta jak hostia
Twoje oczy przemieniają mnie w księcia
Twój język do snu tuli i strach wycisza
Twoje serce czyni mnie poetą
Ale tylko gdy jesteś daleko…
Gdy wracasz do domu…
Poranek jest niewyspaniem
Oczy cebulą łzawią
Twoje usta jak obcęgi stalowe
Twoje oczy jak wyrok
Twój język czyni mnie łotrem
Twoje serce…
Oksymoron.
Jakże piękna, szafarko moich marzeń.
Gdy myślę o tobie
Każdy poranek jest rześki
Oczy łzawią wonią lawendy
Twoje usta jak hostia
Twoje oczy przemieniają mnie w księcia
Twój język do snu tuli i strach wycisza
Twoje serce czyni mnie poetą
Ale tylko gdy jesteś daleko…
Gdy wracasz do domu…
Poranek jest niewyspaniem
Oczy cebulą łzawią
Twoje usta jak obcęgi stalowe
Twoje oczy jak wyrok
Twój język czyni mnie łotrem
Twoje serce…
Oksymoron.
Nie jest źle
Ale wymaga zmian. Pomysł OK, ale nieco zbyt oczywiste przeciwstawienie. Musi nastąpić przeniesienie akcentów na pomysły dodatkowe. I absolutnie usunąć wszystkie anachronizmy. Zarówno w szyku wyrazów, jak i w słownictwie. I ten oksymoron na koniec... jak wytrych.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating