Marcowe świtanie

5.0/5 | 10


Z posłania mroku
i mgieł ospałych
dźwiga się z wolna
wiosenny dzień.

Tylko rosy kapią rzęsiście
z drzew półuśpionych,
potopionych po czuby
w mącie nieprzejrzanym.

Niebo przejęte wilgocią,
przeciera modre oczy
nad ziemią czarną, głuchą
w zmierzchu pogubioną.

Morze mlecznych mgieł
zalewa ciężko pola i łąki,
ostatnie gwiazdy gasną
mocno snem zmorzone.

Z wolna rozlewa się światłość.
Zniżając nad światem,
do ziemi nieśmiało przywiera
płaszczem przesiąkłym rosą.

Stawy migocą srebrzyście
półślepym lustrem wody,
zorze rozczesują martwe siności
krwawiąc palącą się łuną.

Słońce jeszcze nie wschodzi
raczy się snu błogością,
a już świat leniwie otwiera
oczy zasnute mgławicą.

I cichość w uszach dzwoniąca,
jakby ziemia dech przytaiła,
tylko wiatr od lasu lekko powiał
strząsając z drzew mgiełki rosy.

Aż z tej omdlałej szarości świtu,
z tych sennych pól wystrzela
jak pęd wiosenny wzbija w górę
anielskim głosem śpiewa.

Mały skowronek,
całemu światu radośnie ogłasza
marcowy poranek -
drąc się wniebogłosy!

©Ivka Nowak, 11 marca 2014

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
22.03.2014,  mroźny

My rating

My rating:  
11.03.2014,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.03.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.03.2014,  zdzisław

My rating

My rating:  
11.03.2014,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.03.2014,  A.L.