Na wysadzenie szybu kopalni "Andaluzja"

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 6


Eksplozja była precyzyjna. Konstrukcja połknęła cień.
Koła jak dwie samsary runęły ze stalowego firmamentu.

Ostatnie toczące się cegły. Rozwiany już całun pyłu.
Skończyło się górowanie przemysłu nad okolicą.
A jutro przez estakadę pojadą znów samochody.

Na pustym polu już kwiaty, już chwaści się i zakrzewia.
Te trzy samotne drzewa przetrwały węglowy najazd.
A ludzie wezmą tu dzieci, wnuki, pokażą palcem:
"Tu sam boła kejś gruba"-to znaczy:
Tu kiedyś była kopalnia.

Podobno człowiek wciąż się nawraca."Metanoia"-
to z greki. A szyb za szybem w powietrze, huk, cisza.
Koniec rozdziału. Pusta kartka dalej.

Ku czemu teraz spojrzy region mężczyzn podziemnych?
Kto będzie drążył tunele, krocząc po stropie piekła?
Kto włoży czarne mundury na dzień świętej Barbary?
A potem zachodzi słońce, wstaje znów, tętni miasto.
Kładzie się dzienna pozłota na czerwień familoków.

Jeszcze nie wszystko stracone. Tu kiedyś nie było kopalń.
Przyszły, znikają, przyniosły ze sobą nowych osiadłych.
Stwardniał im akcent, charakter. Ręce urosły od pracy.

Więc się rozrosną w setki te trzy samotne drzewa.
Zwycięstwo? Nie. Kolej rzeczy. Śląsk jest czym był.
Metanoia.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
11.03.2014,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.03.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  
11.03.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

Moja ocena

Świetny wiersz. Piękne zakończenie.
Czytając oczekiwałem takiego.
My rating: