LUNATYCY NOCY
KRZYSZTOF றARIA SZARSZEWSKI
………………………………………………………
LUNATYCY NOCY
Kiedy dzień leniwie wstaje ponad miastem
Nie pyta nikogo czy wolno mu przyjść
W zielonościach klonu budzi świt lanszaftem
Nic, że drżą zachłannie niewyspane oczy
Kołysanką spełnień i marzeń uroczych
Źrenicom rozwija półsenne dywany
Już obudził zefir, pomknął za widziadłem
Wracamy ze stromego dachu gwiazd jak zawsze
A mi żal tych gwiazd… białych karłów serc
Których mu nie skradłem… raz na zawsze
Odnalezieni w bezmiarze własnego poznania
Wypełnieni sobą lunatycy nocy
Pielgrzymi ku światłu… bezkarni, zazdrośni
Zamyślamy w nieśmiałych zakamarkach mocy
Wszechświata, wieczności
W doznaniach skradzionych miłości
Barceloña ………………………………………………… 17. O2. '14
………………………………………………………
LUNATYCY NOCY
Kiedy dzień leniwie wstaje ponad miastem
Nie pyta nikogo czy wolno mu przyjść
W zielonościach klonu budzi świt lanszaftem
Nic, że drżą zachłannie niewyspane oczy
Kołysanką spełnień i marzeń uroczych
Źrenicom rozwija półsenne dywany
Już obudził zefir, pomknął za widziadłem
Wracamy ze stromego dachu gwiazd jak zawsze
A mi żal tych gwiazd… białych karłów serc
Których mu nie skradłem… raz na zawsze
Odnalezieni w bezmiarze własnego poznania
Wypełnieni sobą lunatycy nocy
Pielgrzymi ku światłu… bezkarni, zazdrośni
Zamyślamy w nieśmiałych zakamarkach mocy
Wszechświata, wieczności
W doznaniach skradzionych miłości
Barceloña ………………………………………………… 17. O2. '14
My rating
My rating
My rating
My rating