Ballada o spalonym wywiadzie
To miał być wywiad ponad wywiady,
Miał być artykuł na pierwszą stronę,
Siedziałem cały dumny i blady,
Ściskając mocno pięść z dyktafonem.
Ona przysiadła, anioł z ekranu,
Spojrzała na mnie spod kapelusza
Twarzą gustownie umalowaną,
Aż mi zadrżała gdzieś w środku dusza.
I gdy się zjawił kelner jak złodziej,
To zamówiła latte macchiatto,
A oczy miała całe w pogodzie
Dnia bezchmurnego w gorące lato.
Ja wziąłem wodę, adept żurnalu,
Co ona zbyła lekkim uśmiechem.
Czas płynął sobie całkiem pomału,
Nasz stolik dźwięczał kawiarni echem.
"Więc?"-pogoniła mnie, ważąc słowa,
(bardziej już chyba nie mogłem zblednąć)
"Dużo tych pytań Pan przygotował?"
"Właściwie"-rzekłem-"To tylko jedno".
Potem na chwilę znowu milczałem,
Ona gładziła włosów welony,
W końcu się jednak zdecydowałem:
"Czy mogę Panią pojąć za żonę?"
I wnet zagadka się rozwiązała:
Nie będzie bity rekord nakładu.
Ona cichutko "tak" wyszeptała.
Dyktafon ucichł. Koniec wywiadu.
Miał być artykuł na pierwszą stronę,
Siedziałem cały dumny i blady,
Ściskając mocno pięść z dyktafonem.
Ona przysiadła, anioł z ekranu,
Spojrzała na mnie spod kapelusza
Twarzą gustownie umalowaną,
Aż mi zadrżała gdzieś w środku dusza.
I gdy się zjawił kelner jak złodziej,
To zamówiła latte macchiatto,
A oczy miała całe w pogodzie
Dnia bezchmurnego w gorące lato.
Ja wziąłem wodę, adept żurnalu,
Co ona zbyła lekkim uśmiechem.
Czas płynął sobie całkiem pomału,
Nasz stolik dźwięczał kawiarni echem.
"Więc?"-pogoniła mnie, ważąc słowa,
(bardziej już chyba nie mogłem zblednąć)
"Dużo tych pytań Pan przygotował?"
"Właściwie"-rzekłem-"To tylko jedno".
Potem na chwilę znowu milczałem,
Ona gładziła włosów welony,
W końcu się jednak zdecydowałem:
"Czy mogę Panią pojąć za żonę?"
I wnet zagadka się rozwiązała:
Nie będzie bity rekord nakładu.
Ona cichutko "tak" wyszeptała.
Dyktafon ucichł. Koniec wywiadu.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Brawo, brawo.My rating
My rating