Piosenka radzieckiego spawacza
Uczciwie robię, pełny etat mam
I gospodarzę skromniutkim mieszkankiem,
Mam żonę, telewizor oraz psa
Do tego można dopisać kochankę.
Gdy słońce w górze, to mnie nie ma, cóż
Od dziewiątej do piątej w domu wcale,
A ja, cholera, nie sprzedawca róż,
Ja spawam dla Ojczyzny metale.
Formuję kształty z kilometrów blach,
Przez moje ręce stali płyną Wołgi,
Pociągnę maszynerią- no i bach,
Wyprodukują z tego potem czołgi.
A potem my- Załoga numer Dwa
Na wódkę idziemy do baru "Moskwa",
Bo jednak świat na miejscu ciągle trwa,
A świat to sprawa niezupełnie prosta.
Lecz gdy ostatni kieliszek ma dno,
To pora wracać do ciepłego domu,
Dla żony wódka to straszliwe zło,
Wstyd o czymś takim w ogóle mówić komuś.
Lecz mąż, to mąż- i żona o tym wie,
Gdy wrócę więc nad ranem od kochanki,
To żona do mieszkania wpuści mnie
I szczelniej jeszcze zasunie firanki.
A potem znowu kilometry blach,
Żeliwne szczypce przytrzymają styki
Pociągnę maszynerią- no i bach,
Wyprodukują z tego pancerniki.
Czasami jeszcze zakładowy wiec
Śpiewamy wtedy na cześć Sekretarza,
Sztandaru komunizmu trzeba strzec,
Więc i okazja do picia się zdarza.
I wtedy my- Załoga numer Dwa
Na wódkę idziemy do baru "Moskwa",
Bo jednak świat na miejscu ciągle trwa,
A świat to sprawa niezupełnie prosta.
I gospodarzę skromniutkim mieszkankiem,
Mam żonę, telewizor oraz psa
Do tego można dopisać kochankę.
Gdy słońce w górze, to mnie nie ma, cóż
Od dziewiątej do piątej w domu wcale,
A ja, cholera, nie sprzedawca róż,
Ja spawam dla Ojczyzny metale.
Formuję kształty z kilometrów blach,
Przez moje ręce stali płyną Wołgi,
Pociągnę maszynerią- no i bach,
Wyprodukują z tego potem czołgi.
A potem my- Załoga numer Dwa
Na wódkę idziemy do baru "Moskwa",
Bo jednak świat na miejscu ciągle trwa,
A świat to sprawa niezupełnie prosta.
Lecz gdy ostatni kieliszek ma dno,
To pora wracać do ciepłego domu,
Dla żony wódka to straszliwe zło,
Wstyd o czymś takim w ogóle mówić komuś.
Lecz mąż, to mąż- i żona o tym wie,
Gdy wrócę więc nad ranem od kochanki,
To żona do mieszkania wpuści mnie
I szczelniej jeszcze zasunie firanki.
A potem znowu kilometry blach,
Żeliwne szczypce przytrzymają styki
Pociągnę maszynerią- no i bach,
Wyprodukują z tego pancerniki.
Czasami jeszcze zakładowy wiec
Śpiewamy wtedy na cześć Sekretarza,
Sztandaru komunizmu trzeba strzec,
Więc i okazja do picia się zdarza.
I wtedy my- Załoga numer Dwa
Na wódkę idziemy do baru "Moskwa",
Bo jednak świat na miejscu ciągle trwa,
A świat to sprawa niezupełnie prosta.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@
Ha, Michale . Od razu ujawniła się różnica pokolenioawa.Ale to chyba dobrze.
Bardziej
chciałem uderzyć w klimaty Wysockiego szczerze mówiąc.Zapachnialo trochę...
...Majakowskim i ...Dymiacymi kominami Magnitogorska.
Nakreśliłeś świat czarno-białym.
A przecież tak samo się spawa w
Pittsburgh`u jak i w Jekaterinburgu (Czelabińsku).
Wiem zaraz padnie pytanie; to w czym tkwi różnica.
Może wartałoby napisać o tej różnicy?
Choć mam wątpliwości czy takowa istnieje.
My rating
My rating
My rating
5 z ++
Świat na miejscu ciągle trwa. (Tym samym miejscu...). Jak masz podobne jeszcze w zanadrzu, to podziel się.My rating