Miłość zdezelowana

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 9


Była świeża i czysta,
raz leniwa, raz bystra,
lecz niezmiennie cudowna.
Do bólu.

Miłość moja do ciebie,
twoja do mnie- jak w niebie!
Było słodko, pogodnie
i czule...

Lecz niestety - tak bywa;
czas patyną okrywa
i skorupką codzienność
obrasta.

I uczucia karleją
i się oczy mniej śmieją,
siła doznań wiotczeje.
I basta!

Teraz snuje się od rana,
nasza miłość zdezelowana,
ma twoje oczy, usta, mówi twoim głosem.
Lecz gdy krąży wciąż zaspana,
chrypiąc jakby skacowana,
ja się kulę rozpaczliwie,
jak pod ciosem.

Już ta miłość mi obrzydła,
taka miłość nie uskrzydla,
wręcz przeciwnie- tnie mi skrzydła na kawałki.
Już nie raczy mnie pieszczotą,
już złych doznań gnioty gniotą
i uczucia mają odczyn całkiem miałki.

Czemu patrzy z wyrzutem,
raniąc serce jak dłutem,
kopiąc w środek sam;
mocno jak butem?

I zapały mi kosi
i wyłudza, nie prosi,
i jak pies oczy wznosi
zaszczute.

Łazi za mną z kąta w kącik,
spokój myśli kręcąc mąci
i napawa smutkiem czarnym szczerą duszę.
Taka wciąż nieuczesana, miłośc zdezelowana.
Już nie mogę dłużej czekać, odejść muszę...


RC 2.05.11



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.03.2013,  Tuśka

Moja ocena

czemu Renato zawsze tak celnie trafiasz...? w punkt w moment w czas...? czyś Ty jaką wieszczką czy medium? przedziwnie
My rating:  

My rating

My rating: