Nadzieja
obłapiła mnie znienacka kiedyś z rana
taka cała popitaśnie rozgruchana
zamalowała źrenice na różowo
i nie daje wątpliwościom dojść do słowa
ni stąd ni zowąd opętała mnie na głucho
w sumie dobrze - bo już całkiem ze mną krucho
tak z grubej rury i niezawoalowana
przysiadła szeptem za uszami na barana
bez zdania racji
i nawigacji
wsącza się w ciało
by znów się chciało
wiruje i mota
aż wzrośnie ochota
nadziejo skrzydlata
dopasuj do świata
oblepiła mnie jak mokrym podkoszulkiem
aż ze wzruszenia łzy jak grochy ciekną ciurkiem
otworzyła drzwi na nowe horyzonty
roziskrzywszy wystające z głowy lonty
chociaż matką głupich jest to jednak tuszę
że serducho skamieniałe nieco wzruszy
więc wiosłuję ku miękkiemu ocaleniu
dość już mając życia w udręk moich cieniu
RC 26.02.2013
taka cała popitaśnie rozgruchana
zamalowała źrenice na różowo
i nie daje wątpliwościom dojść do słowa
ni stąd ni zowąd opętała mnie na głucho
w sumie dobrze - bo już całkiem ze mną krucho
tak z grubej rury i niezawoalowana
przysiadła szeptem za uszami na barana
bez zdania racji
i nawigacji
wsącza się w ciało
by znów się chciało
wiruje i mota
aż wzrośnie ochota
nadziejo skrzydlata
dopasuj do świata
oblepiła mnie jak mokrym podkoszulkiem
aż ze wzruszenia łzy jak grochy ciekną ciurkiem
otworzyła drzwi na nowe horyzonty
roziskrzywszy wystające z głowy lonty
chociaż matką głupich jest to jednak tuszę
że serducho skamieniałe nieco wzruszy
więc wiosłuję ku miękkiemu ocaleniu
dość już mając życia w udręk moich cieniu
RC 26.02.2013
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@
dość już mając życia w udręk moich cieniu.....to moze poprawic ale wiersz zatrzymal