pod tchnieniem wiatru
deszcz rozsiał smutek
zamknięta w żywym świetle kominka
z wytartym płaszczem
wygłodniałą twarzą
zaczynam się błąkać
rozniecam ogień
to znów przysłaniam
noc przełamuje dzień
widzę przed sobą tyle dróg
pokusy plączą myśli
tak trudno odrodzić się w bólu
życie jest jak źródło
w moim wciąż płynie niepokój
zamknięta w żywym świetle kominka
z wytartym płaszczem
wygłodniałą twarzą
zaczynam się błąkać
rozniecam ogień
to znów przysłaniam
noc przełamuje dzień
widzę przed sobą tyle dróg
pokusy plączą myśli
tak trudno odrodzić się w bólu
życie jest jak źródło
w moim wciąż płynie niepokój
My rating
My rating
My rating
Dramaturgia i nastrojowość.
Same plusy.My rating
My rating
My rating
My rating