BAJKA ICHTIO LOGICZNA
BAJKA ICHTIO LOGICZNA
Złowił złotą rybkę duchowny niemłody
Zgodnie z procedurą czarnych celebrytów
Święconej naparstek wlał do kubła wody
Zdrowaśki odmówił, egzorcyzm zobrzędził
Biegusiem ze skarbem na plebanię pędzi
Czujnie wokół bacząc, by jej kto nie zwędził
Wrzeszczy bogu w progu, łaską namaszczony
Dzięki tobie panie, mam gdzieś purpuraty, złowiłem miliony
Gosposia - vel żona…!
Miast lepić pierogi przed lustrem pindrzyła
Oczy na szypułkach w cenną ciecz wlepiła
Gdzie pływało dziwo bezcennej urody
Ujrzawszy stworzenie mieniące się złotkiem
I odbicie w wodzie stracha z papilotkiem
Bęc stringami w księdza, obnażywszy… kotkę
Klękła przed wielebnym dysząc z podniecenia
Odwróciwszy tyłem
Cichcem ze szczęśliwcem uprawiać życzenia
Rozmarzył się proboszcz… tubalnym rzekł basem
Odprawię niecnotę… ale nie ochotę
Chcę furę z salonu, bajer z full wypasem
Przebóg co za pajac ! pałac, basen - rusz baniakiem czasem
Salon z sex ciuchami, zzielenieje Renia !
Konto w Watykanie… wyślę jej życzenia !
Na jej dictum zawył… czyś ty oszalała ?
To stworzenie boże… mnie będzie słuchała
Ferrari, club Go-Go, pub z rurką otworzę
Silencium nieszczęsna…
Zrazu mysz kościelna jakby spokorniała
Zmień wodę niebodze, a ja na tę chwilę obok się położę
Nad cebrem u łoża noc w noc się modlili
Wierni hipokryci, plejada niemała
Wredni parafianie, ci na pokaz mili…
Cichcem i… pobożnie, gdzie trza donosili
Cebrzyk z cennym skarbem diecezja zabrała
Jednak to nie finał… historia niecała
Nazajutrz w brukowcu miejscowym* pisano
Biskup kurwaturą** Trwam wyłączył rano
Kupił dom w Miami… z laską zemigrował
Zażywa ablucji, diluje prochami, migdali do lali
Kręci porno lody, haracze wymusza, pije, ćpa i pali
Ksiądz jak to przeczytał, złość skoncelebrował
Zbladł i siadł… u stóp partnerki, śluby zmitygował
Zmienił stan skupienia, oddał ducha panu i jak kłoda zwalił
Ciepła jeszcze wdowa nad wodę pognała
Dzień w dzień z wędką modli, w beznadziei cała
Bo jeśli nie złotą… to święconą - nie - świcącą może
Z tombaku, z mosiądzu, libo coś na rożen
Morał z bajki rybnej płynie oczywisty
Choćbyś ustępował gosposi we wszystkim
Będąc spolegliwym jak Zabłocki wyjdziesz…
Albo nie daj boże… i o niebo gorzej
Bo jeżeli chodzi o drybne życzenia
Z pazerną gosposią bez porozumienia nie zaznasz zbawienia
*
Miejscowy brukowiec - Nowości Toruńskie
**
Kurwatura - koniec laski biskupa !
Nomen omen, niezła śmichu kupa !
O6. O6. 'O6
e K$ komunikowany - Krzysztof றaria hr $zarszewski
Złowił złotą rybkę duchowny niemłody
Zgodnie z procedurą czarnych celebrytów
Święconej naparstek wlał do kubła wody
Zdrowaśki odmówił, egzorcyzm zobrzędził
Biegusiem ze skarbem na plebanię pędzi
Czujnie wokół bacząc, by jej kto nie zwędził
Wrzeszczy bogu w progu, łaską namaszczony
Dzięki tobie panie, mam gdzieś purpuraty, złowiłem miliony
Gosposia - vel żona…!
Miast lepić pierogi przed lustrem pindrzyła
Oczy na szypułkach w cenną ciecz wlepiła
Gdzie pływało dziwo bezcennej urody
Ujrzawszy stworzenie mieniące się złotkiem
I odbicie w wodzie stracha z papilotkiem
Bęc stringami w księdza, obnażywszy… kotkę
Klękła przed wielebnym dysząc z podniecenia
Odwróciwszy tyłem
Cichcem ze szczęśliwcem uprawiać życzenia
Rozmarzył się proboszcz… tubalnym rzekł basem
Odprawię niecnotę… ale nie ochotę
Chcę furę z salonu, bajer z full wypasem
Przebóg co za pajac ! pałac, basen - rusz baniakiem czasem
Salon z sex ciuchami, zzielenieje Renia !
Konto w Watykanie… wyślę jej życzenia !
Na jej dictum zawył… czyś ty oszalała ?
To stworzenie boże… mnie będzie słuchała
Ferrari, club Go-Go, pub z rurką otworzę
Silencium nieszczęsna…
Zrazu mysz kościelna jakby spokorniała
Zmień wodę niebodze, a ja na tę chwilę obok się położę
Nad cebrem u łoża noc w noc się modlili
Wierni hipokryci, plejada niemała
Wredni parafianie, ci na pokaz mili…
Cichcem i… pobożnie, gdzie trza donosili
Cebrzyk z cennym skarbem diecezja zabrała
Jednak to nie finał… historia niecała
Nazajutrz w brukowcu miejscowym* pisano
Biskup kurwaturą** Trwam wyłączył rano
Kupił dom w Miami… z laską zemigrował
Zażywa ablucji, diluje prochami, migdali do lali
Kręci porno lody, haracze wymusza, pije, ćpa i pali
Ksiądz jak to przeczytał, złość skoncelebrował
Zbladł i siadł… u stóp partnerki, śluby zmitygował
Zmienił stan skupienia, oddał ducha panu i jak kłoda zwalił
Ciepła jeszcze wdowa nad wodę pognała
Dzień w dzień z wędką modli, w beznadziei cała
Bo jeśli nie złotą… to święconą - nie - świcącą może
Z tombaku, z mosiądzu, libo coś na rożen
Morał z bajki rybnej płynie oczywisty
Choćbyś ustępował gosposi we wszystkim
Będąc spolegliwym jak Zabłocki wyjdziesz…
Albo nie daj boże… i o niebo gorzej
Bo jeżeli chodzi o drybne życzenia
Z pazerną gosposią bez porozumienia nie zaznasz zbawienia
*
Miejscowy brukowiec - Nowości Toruńskie
**
Kurwatura - koniec laski biskupa !
Nomen omen, niezła śmichu kupa !
O6. O6. 'O6
e K$ komunikowany - Krzysztof றaria hr $zarszewski
Poem versions
My rating
My rating
My rating