Prysnęło w poświećcie
Prysnęło w poświećcie złudzenie między nami
bezpowrotnie.
Zakłóciło rutynę przyzwyczajenia
i zdjęło przebranie ze szczęścia, którym byłeś.
Nie wiem czemu na koniec tego taniego spektaklu
jeszcze rzuciłam czerwoną różę pod twoje stopy.
Ledwie kurtyna zaczęła się zsuwać
ty opuściłeś już kulisy z prawdziwą twarzą.
A kurtyna zakryła na scenie jedynie tę różę.
Nie wstałam i nie wyszłam, wiem powinnam.
Otępiale siedziałam na tym fotelu tygodnie.
Bezsensownie,
tak jak dziś odwracam głowę i patrzę przez szybę na ten teatr.
Mimo przykrości, nie myśl, że żałuję.
Dałeś mi prawdziwą lekcję życia,
i jedynie za to ci podziękuję.
bezpowrotnie.
Zakłóciło rutynę przyzwyczajenia
i zdjęło przebranie ze szczęścia, którym byłeś.
Nie wiem czemu na koniec tego taniego spektaklu
jeszcze rzuciłam czerwoną różę pod twoje stopy.
Ledwie kurtyna zaczęła się zsuwać
ty opuściłeś już kulisy z prawdziwą twarzą.
A kurtyna zakryła na scenie jedynie tę różę.
Nie wstałam i nie wyszłam, wiem powinnam.
Otępiale siedziałam na tym fotelu tygodnie.
Bezsensownie,
tak jak dziś odwracam głowę i patrzę przez szybę na ten teatr.
Mimo przykrości, nie myśl, że żałuję.
Dałeś mi prawdziwą lekcję życia,
i jedynie za to ci podziękuję.
My rating
My rating
My rating
My rating