I znowu słyszę chichot losu
Dyndam bezwładnie na wietrze ,
podmuch to wzbije, to zrzuci,
wdycham przegniłe powietrze,
liść umierając pieśń nuci.
Los złe wybory podsuwa,
życie zasmolił jak sadzą,
światełko ledwo już mruga.
Następnej szansy nie dadzą.
Raz po raz sadzę przecieram
robiąc okienko nadziei,
lecz tylko brud palcem zbieram,
a los niezmiennie się śmieje.
Łąka zakwita, las szumi,
deszcze padają, śni rzeka,
a ja samotnie gdzieś w tłumie
milczę i na nic nie czekam.
Fiasko za fiaskiem przydusza,
miecz wytrąciwszy z prawicy,
diabeł się w kącie napuszył
jak paw do swojej pawicy.
RC 17.01.2012
podmuch to wzbije, to zrzuci,
wdycham przegniłe powietrze,
liść umierając pieśń nuci.
Los złe wybory podsuwa,
życie zasmolił jak sadzą,
światełko ledwo już mruga.
Następnej szansy nie dadzą.
Raz po raz sadzę przecieram
robiąc okienko nadziei,
lecz tylko brud palcem zbieram,
a los niezmiennie się śmieje.
Łąka zakwita, las szumi,
deszcze padają, śni rzeka,
a ja samotnie gdzieś w tłumie
milczę i na nic nie czekam.
Fiasko za fiaskiem przydusza,
miecz wytrąciwszy z prawicy,
diabeł się w kącie napuszył
jak paw do swojej pawicy.
RC 17.01.2012
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating