Powroty nad brzegi rzeki
Pędzimy przez otchłań tygodnia,
zapominając w galopie zaokienny pejzaż.
Niespokojny tętent nowoczesności
porywa, jak rwący,
górski potok.
Jest skromny strumień - niegdyś dumny,
smakuje swoją wieczną starość
nie spiesząc się.
Trwa w cokole swojego biegu,
niema twierdza niespełnionych marzeń.
Kiedyś przeskoczył go jeleń,
w powolnym locie
stając się na kilka chwil
rogatym pegazem.
Późne popołudnie uwieczniło ten moment
na poprzerywanej taśmie
mojej pamięci.
Nie będę lepszy.
Opadnę w cykl kalendarza jak każdy,
stając do nierównego wyścigu.
Ale gdy zostanę w tyle za rachubą miesięcy,
wrócę nad brzeg
znany z dzieciństwa
i przejrzę się w mętnej toni
jak w płynnym zwierciadle czasu.
zapominając w galopie zaokienny pejzaż.
Niespokojny tętent nowoczesności
porywa, jak rwący,
górski potok.
Jest skromny strumień - niegdyś dumny,
smakuje swoją wieczną starość
nie spiesząc się.
Trwa w cokole swojego biegu,
niema twierdza niespełnionych marzeń.
Kiedyś przeskoczył go jeleń,
w powolnym locie
stając się na kilka chwil
rogatym pegazem.
Późne popołudnie uwieczniło ten moment
na poprzerywanej taśmie
mojej pamięci.
Nie będę lepszy.
Opadnę w cykl kalendarza jak każdy,
stając do nierównego wyścigu.
Ale gdy zostanę w tyle za rachubą miesięcy,
wrócę nad brzeg
znany z dzieciństwa
i przejrzę się w mętnej toni
jak w płynnym zwierciadle czasu.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating