Chryzantemy
zapłonęły znicze
codziennej niepamięci
łuną szeptów i podszeptów
morzem
zaczerwieniły się chryzantemy
zzieleniały i zbladły
zmrożone wzrokiem
zazdrosnych sosen
rozsiadła się czerń
w moim ogrodzie
żaden znicz tu nie płonie
nie może
dymem spowite
marmury ścieżek
płynące do Nikąd
cienie i zorze
i znów uśmiercono
to co niepolskie
Sarmata nie lubi
dyniowego soku
zadość tradycji
uczynić chryzantemom!
i chłeptać i szeptać
co roku
i chłeptać i szeptać
krwi tej samej chwile
rozporządzać szkłem
po zmroku
wydeptać ścieżki
do wodopoju
chryzantemy wyrwać
z amoku
w moim ogrodzie
czerń się rozsiadła
znicz tu nie płonie
nie może
dymem spowite
parafiny ścieżek
płynące Dokądś
i cienie i zorze
codziennej niepamięci
łuną szeptów i podszeptów
morzem
zaczerwieniły się chryzantemy
zzieleniały i zbladły
zmrożone wzrokiem
zazdrosnych sosen
rozsiadła się czerń
w moim ogrodzie
żaden znicz tu nie płonie
nie może
dymem spowite
marmury ścieżek
płynące do Nikąd
cienie i zorze
i znów uśmiercono
to co niepolskie
Sarmata nie lubi
dyniowego soku
zadość tradycji
uczynić chryzantemom!
i chłeptać i szeptać
co roku
i chłeptać i szeptać
krwi tej samej chwile
rozporządzać szkłem
po zmroku
wydeptać ścieżki
do wodopoju
chryzantemy wyrwać
z amoku
w moim ogrodzie
czerń się rozsiadła
znicz tu nie płonie
nie może
dymem spowite
parafiny ścieżek
płynące Dokądś
i cienie i zorze
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating