"Koniec września"

5.0/5 | 8


Złe moce mnie dopadają,
Umysł dręczą i motają,
Ciało wstrętne bóle targają,
Duszę mroki ogarniają!

Kiedyś z tym walczyć próbowałem,
Ale daremnie się szarpałem,
Żadnej poprawy nie widziałem,
I w beznadziei się poddałem!

Tak jest co roku, właśnie o tej porze.
Coś bym podpalił, poszedł z kimś na noże.
Zły demon mą duszę, rozrywa i orze.
Leżę na wersalce, jak zwierz w swojej norze!

Zwijam się w kłębek z bólu: ciała, duszy.
Drżę jak osika, jak szaraka uszy.
W gardle coś dławi, jak na kacu suszy.
Wszystko się we mnie: sypie, wali, kruszy!

Żadnego morału, w tym wierszu nie będzie.
Pisany jest on bowiem, w mym cichym obłędzie.
Gdy noc otuliła swą czernią mnie wszędzie.
A pająk już pętlę, na szyję mi przędzie!!!



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
11.10.2012,  olszyna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.10.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Ten dysonans między pogłębiającym się "dołkiem" a paradoksalnie dojrzewającym wierszem doskonały.
My rating:  
02.10.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

Moja ocena

!!!
My rating: