reinkarnacja (sto pięćdziesiąt lat później)

author:  Zbigniew Budek
5.0/5 | 11


moje wiejskie pochodzenia ma się dobrze
w mieście zapominam o mgławicach i rosie na polu

pobrużdżone wysokie czoło
inaczej się marszczy przed dziećmi dzisiaj
gdy widzę od dawna na obiecanej ziemi

- wystawy i każdą z osobna to niby ja
w niepełnym odbiciu moja zamglona odsłona
w narracji mojej mamy byłoby inaczej

ona zawsze widziała we mnie księdza
słyszałem jak mówiła:
w mieście będziesz innych krzyżem błogosławił

a ja niby kapłan wystawiony w witrynie
uciekłem z ziemi nieoswojonej z otoczenia
na miejsce domniemanej radości

to jest tak i nigdy nie było inaczej
gdy opuścisz miejsce tobie dane
gdzie ze zwierzętami i trawą rozmawiałeś
tam z ludźmi nudno było
każdy tak samo myślał

w tym czasie przed ostatnią podróżą wierzyłem w przystępność
inaczej już po podróży
nie zauważyłem horyzontu
przeorali mój ostatni skrawek ziemi razem z moimi siniakami

po uderzeniach w plecy a może na kolanach? Nie.
nikt nie odgadnie ile ich było - po prostu są do niepoznaki

teraz pomyśl rodaku czy istnieje dla ciebie drugi koniec
świata?
czy jesteś tylko przez miłość kopany



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
14.04.2012,  AlKo

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.04.2012,  Łukasz S

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: