Sens istnienia
Kolory na dwóch kończynach.
Stworzone na podobieństwo bogów,
Zagubione we własnej barwie,
Co i tak niczyja.
Białe skłócone z żółtym.
Czarne więzione przez białe.
Bez początku,
I bez jasnego końca.
Skupione w żelaznych pałacach,
Za kurtynami,
W wyimaginowanych granicach,
Co płyną krwioobiegiem,
Co wiarą się piętrzą.
Szukają sensu, gdzie go nie ma.
I cóż to? Na czyj to użytek?!
Po co się tak szarpią ze światem?
Jakby zrozumieć znaczyło przetrwać!
I jakby przetrwanie miało znaczenie
Dla egzystencji Kosmosu.
Stworzone na podobieństwo bogów,
Zagubione we własnej barwie,
Co i tak niczyja.
Białe skłócone z żółtym.
Czarne więzione przez białe.
Bez początku,
I bez jasnego końca.
Skupione w żelaznych pałacach,
Za kurtynami,
W wyimaginowanych granicach,
Co płyną krwioobiegiem,
Co wiarą się piętrzą.
Szukają sensu, gdzie go nie ma.
I cóż to? Na czyj to użytek?!
Po co się tak szarpią ze światem?
Jakby zrozumieć znaczyło przetrwać!
I jakby przetrwanie miało znaczenie
Dla egzystencji Kosmosu.
sens istnienia
Uff, To mi się dostało! Ale i dobrze, że Pan tak ocenił ten utwór.Brak tu finezji, a jest “ łopatologia” bo w momencie, kiedy pisałam tekst – mój mąż siedział w Afganistanie, a mi się chciało rzygać polityką i bezsensem.
Dziękuję!
J.M.
sens istnienia
...tak z grubej rury "sens istnienia". Nic poza łopatologią czyli publicystyką, a gdzie finezja z poprzednich dwu wierszy (zawarta w tytułach?).My rating
@Malawski
jesteś głupi - życiowo ...wybaczcie ...
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating