Stand up z życia – czyli knot na życzenie
Na gwiazdkę dostałem akumulator.
Ciężki, z ołowianymi celami.
Zapuszczając żurawia pod choinkę,
(mea culpa – sorry Mikołaj – zgrzeszyłem ciekawością)
Dotknąłem dużej masywnej paczki
Podpisanej moim imieniem.
Uparta, nie dała się przesunąć,
Podejrzeć.
Wyobraźnia zaczęła działać,
Endorfiny szaleć,
Nadzieja wytoczyła ciężkie działa emocji…
A tu, ku..a, akumulator!
Pomyśleć, że jeszcze jedząc rybę
Układałem sobie w myślach
Kwieciste podziękowania dla darczyńcy.
A tu, ku..a, akumulator!
I to dwudziestoczterowoltowy!
Komu się naraziłem?
Podświadomie, bez logicznego powiązania
Przyszedł mi na myśl wierszyk
(myśl – jak w komiksowych dymkach
Zawierających pięści, błyskawice i czaszki):
„Nie warto na pieńku mieć z drwalem
Szczególnie, gdy drwal się narąbie.
To tak, jakbyś zapalił faję
I usiadł okrakiem na bombie…”
Nagle, gdzieś zza stołu,
Pośród szelestu miętych papierów pakowych,
Rykiem zawiedzionego łosia,
Który w okresie godowym
Nie zdołał dopaść wymarzonej łoszy w rui,
Zostając przez to skazanym na stare klępy,
Zagrzmiał drwal:
„Co to, kurna, jest!?
Po... Poganie?... Pogo… Poganiani?...
PAGANINI!? LOT TRZMIELA?!...
Na ch... mi poradnik pszczelarza?
Co ja, miodorób jestem jakiś
Czy miś – bartnik w dziuplę chędożony ?...
EEE, Wiatr, zamienisz się?
Mnie się twój do hydrolajzy przyda…”
Jasne – odpowiedziałem –
W końcu już lepiej pasiekę założyć,
Niż ładować się do dwudziestu czterech woltów
Niezdrowymi emocjami.
No i plus u drwala piechotą nie chodzi.
Ciężki, z ołowianymi celami.
Zapuszczając żurawia pod choinkę,
(mea culpa – sorry Mikołaj – zgrzeszyłem ciekawością)
Dotknąłem dużej masywnej paczki
Podpisanej moim imieniem.
Uparta, nie dała się przesunąć,
Podejrzeć.
Wyobraźnia zaczęła działać,
Endorfiny szaleć,
Nadzieja wytoczyła ciężkie działa emocji…
A tu, ku..a, akumulator!
Pomyśleć, że jeszcze jedząc rybę
Układałem sobie w myślach
Kwieciste podziękowania dla darczyńcy.
A tu, ku..a, akumulator!
I to dwudziestoczterowoltowy!
Komu się naraziłem?
Podświadomie, bez logicznego powiązania
Przyszedł mi na myśl wierszyk
(myśl – jak w komiksowych dymkach
Zawierających pięści, błyskawice i czaszki):
„Nie warto na pieńku mieć z drwalem
Szczególnie, gdy drwal się narąbie.
To tak, jakbyś zapalił faję
I usiadł okrakiem na bombie…”
Nagle, gdzieś zza stołu,
Pośród szelestu miętych papierów pakowych,
Rykiem zawiedzionego łosia,
Który w okresie godowym
Nie zdołał dopaść wymarzonej łoszy w rui,
Zostając przez to skazanym na stare klępy,
Zagrzmiał drwal:
„Co to, kurna, jest!?
Po... Poganie?... Pogo… Poganiani?...
PAGANINI!? LOT TRZMIELA?!...
Na ch... mi poradnik pszczelarza?
Co ja, miodorób jestem jakiś
Czy miś – bartnik w dziuplę chędożony ?...
EEE, Wiatr, zamienisz się?
Mnie się twój do hydrolajzy przyda…”
Jasne – odpowiedziałem –
W końcu już lepiej pasiekę założyć,
Niż ładować się do dwudziestu czterech woltów
Niezdrowymi emocjami.
No i plus u drwala piechotą nie chodzi.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@iwonaroma
no sorry!, a chciałabyś dostać akumulator na gwiazdkę?:)))))My rating
@wiatr-w-oczy
No tak. Ale ze mnie gapa, przecież dzisiaj mamy już akumulatorów, że oho! :-)@tatarak
gwiazdka sprzed 15 lat. Wrażenia obdarowanej (nie przeze mnie) mojej żony - opowieść po części autentyczna:))Moja ocena
Poświąteczne wrażenia są przedświątecznymi życzeniami?:-)
My rating
My rating