Sacrum (Moja Mała Polska)
Na pewno tu jestem, wiem, że mam taką potrzebę,
Wysłuchać piosenek wygnańca - larum człowieka.
Zamienił się w milczenie - kłamstwa tu nie ma,
nie kwitnie na wargach, chociaż słowa mokną od łez.
Krzyk utrzymuje gwiazdę Dawida, to subtelny Kazimierz.
Na ulicy Szerokiej mały kapitalizm w synagodze Tempel,
trwają Modlitwy Sztuka i Duch, klarnet, kontrabas,
mandolina i piano uderza w czas, który aliści trwa.
Jestem tu gdzie tryby się rozsypały po tym jak mieliły
kłamstwo i prawdy, rozeszły się po globie, stare i nowe
annały układały w szeregi i do rytmu modły i przeklęcia
w mieście na niby pod latarnią morską na ciemnym morzu.
Wysłuchać piosenek wygnańca - larum człowieka.
Zamienił się w milczenie - kłamstwa tu nie ma,
nie kwitnie na wargach, chociaż słowa mokną od łez.
Krzyk utrzymuje gwiazdę Dawida, to subtelny Kazimierz.
Na ulicy Szerokiej mały kapitalizm w synagodze Tempel,
trwają Modlitwy Sztuka i Duch, klarnet, kontrabas,
mandolina i piano uderza w czas, który aliści trwa.
Jestem tu gdzie tryby się rozsypały po tym jak mieliły
kłamstwo i prawdy, rozeszły się po globie, stare i nowe
annały układały w szeregi i do rytmu modły i przeklęcia
w mieście na niby pod latarnią morską na ciemnym morzu.
Niedaleko Brackiej
Tam, na Kazimierzu mozna nie tylko klezmerki ale nawet schizofrenii...jestem Kazimierz
planeta tego miastadziekuje za wpisy
My rating
My rating
Moja ocena
... zafascynował mnie ten wiersz, ma w sobie prawdziwe sacrum.Moja ocena
twardo i pięknie stoisz w swoim miejscu i wierszupozdrawiam