by biło więcej
moknę na deszczu
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni w sen się poskładam
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek tak samotny
idzie wypełnione życiem życie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham wierzby płaczu
pozbieram gruszki
zapalę serce by biło więcej
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni w sen się poskładam
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek tak samotny
idzie wypełnione życiem życie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham wierzby płaczu
pozbieram gruszki
zapalę serce by biło więcej
My rating
My rating
My rating
My rating