Dotąd i ani kroku dalej

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 3


Śmierć przysiadła się bez pytania. Sokrates
wychylił cykutę do dna oblizując wargi.
Bili mu brawo wiedząc, że zaraz padnie
trupem. Cisza! Gdzieś w oddali brzęk zamka
i blady strach gruchnęły. Czyżby to koniec?
A może początek? Czuję palenie w przełyku.
Skarlałe myśli chwytają się brzytwy tonąc
w próżni obojętności. Zapachniało jaśminem,
jakby niosło się na lato. Rozdeptane cienie
rozdziobują ciało, wbijając gwóźdź w żebro.
Jest dziwnie ciepło. Ktoś włączył przycisk –
popiół rozsypano pod płotem.

Kasia Dominik



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
29.05.2023,  Ula eM

My rating

My rating: