umieramy za to co niezszyte
mój duch - koliber wijący swoje gniazdo
w fudze spękanych ołtarzy
myśl mieszkająca w zacieku na podłodze
ukrzyżowana ręką niepełnosprawnego
zamiast gwoździ sparciała taśma klejąca
wczorajsze z dzisiejszym
więc lepiej nie patrzeć do góry
tam niebo zszyte niedbałą fastrygą
usiądźmy i poczekajmy aż rozpruje się lęk
a sól wejdzie pod skórę
potem już tylko krok na dno DNA
w sekundę samobójstwa
ale zanim
opowiedz mi historię swoich samotności
tych co ukryłaś(eś) w fugach mokrych chodników
chociaż pamięć nigdy nie była drogowskazem
a w nawigacji lektor leczy kaca
pocieszmy zatem płaczące latarnie
one nie wiedzą że to dobry czas na umieranie
zwłaszcza za to co wciąż pozostaje niezszyte
w fudze spękanych ołtarzy
myśl mieszkająca w zacieku na podłodze
ukrzyżowana ręką niepełnosprawnego
zamiast gwoździ sparciała taśma klejąca
wczorajsze z dzisiejszym
więc lepiej nie patrzeć do góry
tam niebo zszyte niedbałą fastrygą
usiądźmy i poczekajmy aż rozpruje się lęk
a sól wejdzie pod skórę
potem już tylko krok na dno DNA
w sekundę samobójstwa
ale zanim
opowiedz mi historię swoich samotności
tych co ukryłaś(eś) w fugach mokrych chodników
chociaż pamięć nigdy nie była drogowskazem
a w nawigacji lektor leczy kaca
pocieszmy zatem płaczące latarnie
one nie wiedzą że to dobry czas na umieranie
zwłaszcza za to co wciąż pozostaje niezszyte
My rating
My rating
My rating
My rating