Płanetnica* nocy
Gdy spaceruję uliczkami miasta,
podziwiam gwiazdy otulone nocą.
Przytulam ciszę, która wciąż narasta
i szukam miejsca, bym mogła odpocząć.
Między różami, w półsennych kawiarniach
pachnącą myślą komponuję słowa.
Tusz rozlewając na stronice marne,
pragnę pokorą życie celebrować.
Piękne wspomnienia ubieram w balladę,
z kory platana chcąc przyszłość wywróżyć.
A kiedy księżyc policzki pobladłe
rozświetla srebrem, marzę o podróży.
I już nie tęsknię – chwilą się zachwycam.
Dotykam nieba lunatycznym tańcem.
Staję się wolna, niczym tajemnica,
której sanskrytów dawno już nie liczę.
W ogniu gromnicy, by serce wybawić,
spopielam błędy niepokornej dłoni.
Kropkę na końcu niemającą granic,
wstawiam z wdzięcznością i znikam powoli.
Kasia Dominik
* Postać z wierzeń słowiańskich, pozaziemska istota
podziwiam gwiazdy otulone nocą.
Przytulam ciszę, która wciąż narasta
i szukam miejsca, bym mogła odpocząć.
Między różami, w półsennych kawiarniach
pachnącą myślą komponuję słowa.
Tusz rozlewając na stronice marne,
pragnę pokorą życie celebrować.
Piękne wspomnienia ubieram w balladę,
z kory platana chcąc przyszłość wywróżyć.
A kiedy księżyc policzki pobladłe
rozświetla srebrem, marzę o podróży.
I już nie tęsknię – chwilą się zachwycam.
Dotykam nieba lunatycznym tańcem.
Staję się wolna, niczym tajemnica,
której sanskrytów dawno już nie liczę.
W ogniu gromnicy, by serce wybawić,
spopielam błędy niepokornej dłoni.
Kropkę na końcu niemającą granic,
wstawiam z wdzięcznością i znikam powoli.
Kasia Dominik
* Postać z wierzeń słowiańskich, pozaziemska istota

My rating
My rating