Esej na odejście

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 2


Żywioły uwiązane na łańcuchu, drenaż echo serca, dynastia królów kapitulujących na polu bitwy; dusza w workach po sekcji zwłok.
Demiurg pyta Moskwę o zgodę na transport ciała i zwłok poezji. Wybiegam z dekretem o heroiczności cnót sennego marzenia na temat sensu stricte; upartości gdybania nad pewnością, prawa nad rewoltą, wolności nad niewolą; krępej cytryny z kraju gdzie dojrzewa rym. Umiejętnością umiaru w nieumiejętności przesyconej krze.

Nauczmy się nazywać rzeczy po imieniu: Jestem poetą – pisarzem – dramaturgiem, ulegam marży słów, wytaczających proces docierania słońca, wyświadczających pestce nadzieję rozkwitu – roślinie retrospekcji krzemowej doliny ram sekularyzowanych łez i zeświecczonych sińców. Ale tylko takich słów i łez nie studź:
które nie bolą, które nie krzywdzą, których nieporozumienie wzywa anioły, a pochodzenia nieznane, które nie wystawiają fałszywego świadectwa, aliści przy których wytrawnie rozumiesz dysputę o dyscyplinie alfabetu, a które poznasz w zachowaniach Wschodu o innej godzinie zabawienia.

Następujących po sobie talentach do rozmnożenia, talentach do prapremiery w Kraju Rad, naddanych akcentów soli tej ziemi
Dumająca kwestia republiki snów, wolę państwo demokratyczne i cienie w jaskini, syrenę o twarzy królewny, żegnanego z wiosną, żegnanego z każdą przystanią wytchnienia – witanego na przełęczy dziedzictwa kulturowego i świadectwa epoki z trzeciego miejsca brązu.

Którędy jesteś? Gdziekolwiek byłeś? O czymkolwiek myślałeś?
Gdzie Jeruzalem? Gdzie Mekka? Czy partytura na odejście zagrzmi dla rodziny? Nie pozbawisz Nieba łez, bo ono wędrowne i rozgniewane cennym krzemem.
Nie ukradniesz pędu gwiazdom. Nie pomówisz milczenia. Nie zdradzisz zdradzonego, gdyż on przebaczy ci wiersze. Nie odpowiesz na pytania, jeśli najpierw nie zadasz ich sobie? Klamra w szyku zdań nadgorliwych zatrzymuje seans potyczki w turnieju o prestiżową nagrodę życia wiecznego. Nie zatrzymasz postępującego: NIE.
O tak pełną godzinę wypytujące zegary.

Nie noś w sobie spełnienia – ból to przysmak Boga, ale uważaj! Spełnienie? – Żyj nim!
Żyj z wiatrem, u podstaw dnia zawsze negowane będą wszystkie wartości.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: