Pomiędzy kroplami deszczu
Stąpając boso po spłakanej ziemi,
chwytam minuty, które czas zamyka,
krople będące deszczu przeznaczeniem
i wiatr grający zmokniętą muzykę.
Liście na drzewach rozbudzone nocą,
uciszam pulsem niechcianego serca.
Słowa cierpienia, które kartkę moczą,
chowam pod łóżko, niech więcej nie dręczą.
Istotę duszy w sprawach codziennych,
która pod rynną dziecięcego lata,
nasiąka tuszem, gdy gasną płomienie,
w zadumie wiersza miłością oplatam.
A gdy podnoszę łzawość nieba ciężką,
by znaleźć w życiu upragnione miejsce,
we śnie wspominam radosne dzieciństwo,
utracone szczęście, które baśnie drepcze.
Wówczas doznaję chwil w promieniach słońca,
świeżości myśli i miękkości tchnienia.
Maluję pejzaż świergotu skowronka
i sen uwalniam od niezapomnienia.
Kasia Dominik
chwytam minuty, które czas zamyka,
krople będące deszczu przeznaczeniem
i wiatr grający zmokniętą muzykę.
Liście na drzewach rozbudzone nocą,
uciszam pulsem niechcianego serca.
Słowa cierpienia, które kartkę moczą,
chowam pod łóżko, niech więcej nie dręczą.
Istotę duszy w sprawach codziennych,
która pod rynną dziecięcego lata,
nasiąka tuszem, gdy gasną płomienie,
w zadumie wiersza miłością oplatam.
A gdy podnoszę łzawość nieba ciężką,
by znaleźć w życiu upragnione miejsce,
we śnie wspominam radosne dzieciństwo,
utracone szczęście, które baśnie drepcze.
Wówczas doznaję chwil w promieniach słońca,
świeżości myśli i miękkości tchnienia.
Maluję pejzaż świergotu skowronka
i sen uwalniam od niezapomnienia.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating