Szeroko niedomknięta
Kaleczę gwiazdy zdradą słońca w nocy,
tęsknotą serca, która w duszę wnika.
Samotne miejsce pustką we mnie broczy,
drażniąc samotność pestką słonecznika.
Moje pragnienie drugiego człowieka,
pokornie siedzi, wyczekując chwili,
kiedy znów zadrży przymknięta powieka,
całując usta o smaku brzoskwini.
Deficyt dłoni zamknięty w eremie,
próbuję ukryć uśmiechem na twarzy,
by łza poranka, która w oknie drzemie,
w głosie czyżyka odnalazła azyl.
A kiedy przyjdzie i do drzwi zapuka,
pokaleczona odległością bliskość,
otworzę bramę – zniknie rdzawa luka,
i sen powróci na skrzydłach miłości.
Kasia Dominik
tęsknotą serca, która w duszę wnika.
Samotne miejsce pustką we mnie broczy,
drażniąc samotność pestką słonecznika.
Moje pragnienie drugiego człowieka,
pokornie siedzi, wyczekując chwili,
kiedy znów zadrży przymknięta powieka,
całując usta o smaku brzoskwini.
Deficyt dłoni zamknięty w eremie,
próbuję ukryć uśmiechem na twarzy,
by łza poranka, która w oknie drzemie,
w głosie czyżyka odnalazła azyl.
A kiedy przyjdzie i do drzwi zapuka,
pokaleczona odległością bliskość,
otworzę bramę – zniknie rdzawa luka,
i sen powróci na skrzydłach miłości.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating