BAGAŻ DNIA UDŻWIGNĄĆ

author:  Edward Cz
5.0/5 | 4


Znaną tylko jemu trajektorią
wędrówkę kończył rogal
lampy gasząc podniebne
niechciane strzępy
nocnej kotary
powiew za horyzont ukrył
napełniona jasnością przestrzeń
zwitek świtu witała radośnie
blade promyki zorzy
kryształowym skąpane powietrzem
nieskończonym szkicem poranka
świergot wróbli
gwar ulicy
przeciągając się nadzieją
o lepszy dzień
rysunek zapewne zabarwi
bezduszny puls miasta
ciszę perfekcyjnie sponiewierał
ubrany w cierpliwość świt
bagaż dnia udźwignąć obiecał.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: