Nikt jej nie rozpoznawał
Po osiemnastce
w resocjalizowanych butach
uchodziła za kaucję zwrotną butelek
Miała pełno pomysłów
dylematów jeszcze więcej –
tych molekularnych
i tych przygruntowych
niegrzejących miejsca w kieszeni
Kiedy rozsypało się niebo
chciała wyhamować
i nie wypaść poza bandę
potarganych chwil
niepamiętnego wieczoru
wtrąconego świtu
rozpędzonych słów
Pohybel ironii
podwielokrotność lat
przedwcześnie zdarł
z podeszwy
Kasia Dominik
w resocjalizowanych butach
uchodziła za kaucję zwrotną butelek
Miała pełno pomysłów
dylematów jeszcze więcej –
tych molekularnych
i tych przygruntowych
niegrzejących miejsca w kieszeni
Kiedy rozsypało się niebo
chciała wyhamować
i nie wypaść poza bandę
potarganych chwil
niepamiętnego wieczoru
wtrąconego świtu
rozpędzonych słów
Pohybel ironii
podwielokrotność lat
przedwcześnie zdarł
z podeszwy
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating