Bilet w głąb siebie i głębiej
Nim zdążyłam otworzyć oczy,
sen ułożył się we mnie
i trwał; rozmawialiśmy:
– Czym zaskoczy dzień ten mnie? –
pytałam. – Czy niedołęga stanie się błogosławieństwem?
Czy strach wreszcie zejdzie z ramienia i zostawi mnie w spokoju?
Czy pokocham któryś z moich błędów?
A sen odpowiedział:
– Czy chcesz piękna w prostocie?
– Jak długo będę walczyć z egoizmem,
skoro mam kochać bliźniego jak siebie samego?
A sen odpowiedział:
– Czy chcesz piękna w prostocie?
– Być może
kiedyś udowodnię, że kiedy zaniedbuję,
daję wolną rękę – przestrzeń
na wypełnienie płuc
najzdrowszym pierwiastkiem chemicznym.
– A może roztargnienie pomoże mi w odnalezieniu drogi
do siebie? Skądinąd radość i szczęście – powinowactwo
– siejąc wiatr, nie muszę zebrać burzy, a ziarno: mnie
dla innych.
– Czy jeśli oddam ostatnią sukienkę,
syndyk ogłosi bankructwo dobrobytu,
którego nie mam? I czy pojawi się nauczyciel,
jeśli dziecko mieszkające we mnie będzie gotowe?
Nie pokłonię się zazdrości, nie zawiążę jej sznurówek.
Z przebaczeniem powitam kolejną sekundę,
najpiękniejszy dar niebios – z miłością
do tego świata; tamten poczeka.
A ja opowiem, dlaczego jeszcze żyję, skoro już nie powinnam:
– Czy to wszystko i więcej na bilecie, który dostałam od Boga?
A sen odpowiedział:
– Chcę się z tobą budzić.
Kasia Dominik
sen ułożył się we mnie
i trwał; rozmawialiśmy:
– Czym zaskoczy dzień ten mnie? –
pytałam. – Czy niedołęga stanie się błogosławieństwem?
Czy strach wreszcie zejdzie z ramienia i zostawi mnie w spokoju?
Czy pokocham któryś z moich błędów?
A sen odpowiedział:
– Czy chcesz piękna w prostocie?
– Jak długo będę walczyć z egoizmem,
skoro mam kochać bliźniego jak siebie samego?
A sen odpowiedział:
– Czy chcesz piękna w prostocie?
– Być może
kiedyś udowodnię, że kiedy zaniedbuję,
daję wolną rękę – przestrzeń
na wypełnienie płuc
najzdrowszym pierwiastkiem chemicznym.
– A może roztargnienie pomoże mi w odnalezieniu drogi
do siebie? Skądinąd radość i szczęście – powinowactwo
– siejąc wiatr, nie muszę zebrać burzy, a ziarno: mnie
dla innych.
– Czy jeśli oddam ostatnią sukienkę,
syndyk ogłosi bankructwo dobrobytu,
którego nie mam? I czy pojawi się nauczyciel,
jeśli dziecko mieszkające we mnie będzie gotowe?
Nie pokłonię się zazdrości, nie zawiążę jej sznurówek.
Z przebaczeniem powitam kolejną sekundę,
najpiękniejszy dar niebios – z miłością
do tego świata; tamten poczeka.
A ja opowiem, dlaczego jeszcze żyję, skoro już nie powinnam:
– Czy to wszystko i więcej na bilecie, który dostałam od Boga?
A sen odpowiedział:
– Chcę się z tobą budzić.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating