Mowa pszczół
Wieczorem.
Zapomnij o przysiędze jaką dałeś wrzosom,
kiedy mały gruby wróbelek podsikuje pień
ziemia otwarta do połowy pyta
o ciągłe teraz. Zdradzony z urzędu
przez wieczór, poranek, głęboką noc
odejdziesz z prawem natury, trzymając
w kieszeni stęp listu dla łańcucha
pokoleń. Nie ważne jak mówią byle mówili
o nieznanym świecie w którym błysk
dał daninę nocy czarnej.
Rankiem.
Zapuka ktoś bez imienia i z urzędu odda
klucz do ‘Ars poeticy’ i zbije dla ciebie las
z kilku konarów, dając cokół miastom,
które nawiedzały nałożnice?
Nocą nauczę się języków obcych,
aby para z ust nie poszła w atmosferę,
myląc senat z piosenkami i objawem zapalenia
worka sercowego…
Dzień.
Odda dech pokonanym przekładom,
odradzając się jako beton partyjny wątpiący
w swoje ułomności. Bo pewni siebie mają dwa serca.
Na bruku leżą ogryzki jabłek,
oddech cięższy od wrzeszczącej klatki
schodowej, na której echo teraz obwieszcza
koniec przenośni, a czekamy na gwiazdę,
której być może damy spokój fotografią z zaprzyjaźnionej warty,
o niźli czwartej sekundy kadencji.
O twoja mać!
Głęboka noc.
Dały się we znaki żylaki i krzyż
nie mamy taktu ale spieramy się o łan.
Two three. Pięciolinia mówi: jestem miłością, jestem muzyką
księżyc odstąpił nam mieszkanie pod gołym niebem.
W godzinie ,W’ jest wytrawna szarża.
Olbrzymia ilość białych plam
wskrzesze literaturę. Smuga srebra
którego nie napiszę, a dam zamknąć się w winie.
Sen zamknie atlas podtrzymujący firmament.
Wino czerwone chroni serce.
Z tomiku "Narracje" (Wyd. Episteme, Lublin 2019)
Zapomnij o przysiędze jaką dałeś wrzosom,
kiedy mały gruby wróbelek podsikuje pień
ziemia otwarta do połowy pyta
o ciągłe teraz. Zdradzony z urzędu
przez wieczór, poranek, głęboką noc
odejdziesz z prawem natury, trzymając
w kieszeni stęp listu dla łańcucha
pokoleń. Nie ważne jak mówią byle mówili
o nieznanym świecie w którym błysk
dał daninę nocy czarnej.
Rankiem.
Zapuka ktoś bez imienia i z urzędu odda
klucz do ‘Ars poeticy’ i zbije dla ciebie las
z kilku konarów, dając cokół miastom,
które nawiedzały nałożnice?
Nocą nauczę się języków obcych,
aby para z ust nie poszła w atmosferę,
myląc senat z piosenkami i objawem zapalenia
worka sercowego…
Dzień.
Odda dech pokonanym przekładom,
odradzając się jako beton partyjny wątpiący
w swoje ułomności. Bo pewni siebie mają dwa serca.
Na bruku leżą ogryzki jabłek,
oddech cięższy od wrzeszczącej klatki
schodowej, na której echo teraz obwieszcza
koniec przenośni, a czekamy na gwiazdę,
której być może damy spokój fotografią z zaprzyjaźnionej warty,
o niźli czwartej sekundy kadencji.
O twoja mać!
Głęboka noc.
Dały się we znaki żylaki i krzyż
nie mamy taktu ale spieramy się o łan.
Two three. Pięciolinia mówi: jestem miłością, jestem muzyką
księżyc odstąpił nam mieszkanie pod gołym niebem.
W godzinie ,W’ jest wytrawna szarża.
Olbrzymia ilość białych plam
wskrzesze literaturę. Smuga srebra
którego nie napiszę, a dam zamknąć się w winie.
Sen zamknie atlas podtrzymujący firmament.
Wino czerwone chroni serce.
Z tomiku "Narracje" (Wyd. Episteme, Lublin 2019)
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating