Paliatywny anioł szczęścia
Mój anioł ma sparaliżowane skrzydła,
jest cichy, ale niepokornego serca.
Nie wynajmuje w niebie kwatery
i drze ze mną koty ile wlezie.
Nierzadko łypie oczami z prawa na lewe,
kiedy wyciąga z nadgarstka wenflon
i nawet nie zapyta ¬– jak się czuję?
Bo i po co, skoro też cierpi.
Bywa zadziorny i zbuntowany,
jak ja podczas transfuzji.
Nie rozumie dlaczego jeszcze nie płaczę,
skoro mam milion ku temu powodów…
Ale i tak go kocham
za nieujarzmioną dzikość,
za prawdę nie wychodzącą bokiem,
za nadstawianie karku na dobranoc
zamiast pacierza,
za poranny brewiarz z domieszką humoru
i za to, że jest mój – szczęśliwy.
Kasia Dominik
jest cichy, ale niepokornego serca.
Nie wynajmuje w niebie kwatery
i drze ze mną koty ile wlezie.
Nierzadko łypie oczami z prawa na lewe,
kiedy wyciąga z nadgarstka wenflon
i nawet nie zapyta ¬– jak się czuję?
Bo i po co, skoro też cierpi.
Bywa zadziorny i zbuntowany,
jak ja podczas transfuzji.
Nie rozumie dlaczego jeszcze nie płaczę,
skoro mam milion ku temu powodów…
Ale i tak go kocham
za nieujarzmioną dzikość,
za prawdę nie wychodzącą bokiem,
za nadstawianie karku na dobranoc
zamiast pacierza,
za poranny brewiarz z domieszką humoru
i za to, że jest mój – szczęśliwy.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating