Spotkanie z innym - On obcy

author:  Janusz Pyziński
4.8/5 | 9


zawsze pasjonowały go wydeptane ścieżki w trawie
lubił wąchać deszczowe niedziele pod kopkami siana
bo napis na drzwiach strychowych nie gwarantował
niczego oprócz widoku tego co jest takim jakim jest
a on chciał więcej na przykład penetrować mysie
korytarze szukając tam wiązki światła jako punktu
odniesienia kolorystyki w stosunku nie tylko do siebie

nie był nigdy swój więc nie aspirował do tego drzewa
na którym my ryliśmy naszą miłość on nie rył on kochał
aż do kropli żywicy wierząc że można się w niej przejrzeć
jak w kałuży na schodach bo stamtąd schodziło wszystko
co dobre czyli wszystko jedno byle było po jego myśli
zaprzątniętej w poranne picie kawy taki rytuał po turecku
niezauważonych znaków z fusów i przebłysków słońca

potem czekał palcami uderzającymi w blat jak w werble
albo liczeniem mrugnięć nieświadomej niczego żarówki
nie wiedząc tylko na kogo i po co to był czas jego wolności
wchodzącej tylnymi drzwiami frontowe ciągle zamknięte
czekały na gości to było mu potrzebne do wmówienia sobie
mijania się na schodach po dwa stopnie naraz plam po lodach
na krótkiej sukience przelotem i sporadycznie tak też bywa

trzeba być poetą by tracić czas na to wszystko on nie był
takie pustki rodzą się w pokojach zamkniętych od wewnątrz
i w głowach złożonych na szynach by słuchać akcentów
stawianych parą na szybie i śladu deszczu na opaleniźnie
aż chodzenie na palcach by nie spłoszyć zagłuszy podłogę
przesadnie deptaną tak długo że właśnie nie teraz a mogło
być przecież inaczej i pachnieć jak nie tą to każdą inną



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
14.09.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Ubiegłeś mnie w temacie, ale przyznaję, że tak dobrze bym tego nie zrobił
My rating:  
14.09.2012,  bezecnik