Sucha igła

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 2


Przycupnąłem na kamieniu niepamięci
urodzony w dzień rwącego światła
Boję się bieli duszy i hebanu ciała,
kiedy syn twój oponuje za dratwą nici niejasnego ściegu

na tym zakręcie gładzisz lica kobiet z diasporą
o rozum To wyraz niewidomego dnia w tygodniu zwiastowania falang,
która kochała koronę, a póki jeszcze krzewi się w tobie pęd ucieczki
przeznaczenie lęku sny Anonima

ani Geharta, ni hekatomby adresu o numerze upustu sfer niebieskich?
Gdzie kryją się hantle prawd?
których milczeniem zastygasz wyliczając obeliski pled łoża Avinhon
od ust oddalona głoska w regule zakonu Ziaren Ołowiu pechowego zeświecczenia

O meduzach twych owacji ścian czysto dębowych
i mórz wartych – przebycia jeśli tylko się rozewrą
Oddział pychy zasiądzie w cudzysłowie, współobywatel zdziwienia
każdej przegapionej północy

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: