Victoria
Wchodzisz na salę, spięty jak struna.
Wokół unosi się pełna grozy łuna.
Ciężko oddychasz, powietrza Ci brak.
Czujesz się jakbyś zszedł w inny świat.
Idziesz w kierunku życia i śmierci.
Podany Ci skalpel w Twym ręku świeci.
Kropla po karku spływa Ci słona.
Czekasz, aż opadnie ciężka zasłona.
Kurtyna w dół, ten dzień jest Twój.
Chirurgiczną stalą odcinasz ból.
W twych rękach spoczywa czyiś cały świat.
Ostrożnie łataj tych kilka wad.
Jesteś sędzią, panem i władcą.
Zostałeś dziś prawdziwym wybawcą.
Nicią to życie pozaszywałeś.
Ze śmiercią rozdanie w karty wygrałeś.
Wokół unosi się pełna grozy łuna.
Ciężko oddychasz, powietrza Ci brak.
Czujesz się jakbyś zszedł w inny świat.
Idziesz w kierunku życia i śmierci.
Podany Ci skalpel w Twym ręku świeci.
Kropla po karku spływa Ci słona.
Czekasz, aż opadnie ciężka zasłona.
Kurtyna w dół, ten dzień jest Twój.
Chirurgiczną stalą odcinasz ból.
W twych rękach spoczywa czyiś cały świat.
Ostrożnie łataj tych kilka wad.
Jesteś sędzią, panem i władcą.
Zostałeś dziś prawdziwym wybawcą.
Nicią to życie pozaszywałeś.
Ze śmiercią rozdanie w karty wygrałeś.
@ Oliwia Gaździńska
dużo emocji i podziwu dla kunsztu chirurga. Pomyśl o unowocześnieniu przekazu@ Marek Porąbka
Chyba nie rozumiem.Joł.
@ jakub mistral
Jakubie jestem łagodny jak baranek.Joł?
Moja ocena
...ale z klasą i przekazem Marku :)))))))))W zasadzie...
... joł.Meine Bewertung
Meine Bewertung