naćpany strażak

Autor:  Piotr Sobota
0.0/5 | 0


wiesza na ognia się linach
wyjmuje z czeluści litery
hamuje sikawką dławienie
odbija w oczach nicość

kim zatem jest wobec tego bezkresu
w kim widzi swoich żył łakninie
czy odda swych sukcesów? wielość
pijąc ustami wypisuje wolność

czym zatem jego bezduszne wsponienia
wobec bezmiaru życia niebezpieczeństw
odda je we władanie strachowi
by ukryć pożogi przyczynę

dośpi w benzynie do rana
znajdą go w myśli pożodze
znajdą w przestrachu i trwodze
ci co ten pożar gasili

jego ostatniej posługi