Moje życie

5.0/5 | 11


nie było wolne od cieni
rosły jak wilki karmione
moimi własnymi snami
Czasem szeptały mi prawdę
czasem pożerały spokój

Błędy płonęły na stosach
które ludzie stawiali z ochotą
grzejąc się przy ogniu
gdy ja obracałam się w popiół
Oni patrzyli
Ja milczałam

Gdy rzucali kamień za kamieniem
w moją prowizoryczną mogiłę
niebo otwierało się nade mną
jak rozprute płótno
a z jego ran kapało światło

Gwiazdy wyciągały dłonie
księżyc kołysał się nad moją twarzą
jak stary żeglarz który wie
kiedy trzeba odpłynąć
choć morze jest niespokojne

Wsiadłam do jego łodzi
z cichą rezygnacją w gardle
i ruszyliśmy przez noc
która przecierała oczy
swoją czarną błyszczącą łzą

Płynęłam po szlaku iskier
aż blask stał się ciężarem
aż zawroty głowy
wykrzyczały za mnie

Dość
Już dość

Pozwólcie mi zatrzymać się
na brzegu ciszy
Choć na chwilę.
Choć na jeden oddech



 
Kommentare


@ PIERRE

Dzięki Bogu... taki:)

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Moja ocena

,,zatrzymany oddech w gardle,
gdzie czuć krew,
to życie w kropli łzy,
większej niż całe morze.."
- myślę, że to już po za Tobą, Ulubienico..
Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung:  

Meine Bewertung

Meine Bewertung: