Andrzejki
Dziś noc zabawy — andrzejkowe czary.
W blasku świecy rodzą się figle i hece.
Biorę parę butów, wyciągam z nich skarpety:
w jednej puste zero — cisza równowagi .
W drugiej wdowi grosik i malutki żeton.
Podnoszę je ostrożnie, chucham, ogrzewam,
ocieram o sweter, jakby miało zaiskrzyć,
jakby igła losu drgnęła o włosek.
I wtedy — ach, o rety! — niespodziana chwila:
zamiast jednego grosika trzy lśnią na dłoni.
„Zasieję je wiosną — myślę —
podleję rosą, muśnięciem ust .
Jesienią zbiorę owoc każdej chwili.”
Choć listopad już nadszedł, przedostatni dzwonek,
biorę koszyk, łopatę — ruszam po skarby.
Bo nie tylko trzy grosiki czekają .
To i mocna kura — znak obfitości,
a morał jest prosty, starszy ci wskazuje i wróży
słuchaj matki i ojca,
choć czasem niezdarni, w sercach mają zapał .
Werwę i animusz — więcej, niż widać ,
oni już przeszli swoje drogi i burze.
A największy skarb, który niosą nam w dłoniach,
to Ojczyzna — nasze wiano.
Wiano jak kamień: twarde, pewne, wieczyste;
opoka i brama, przez którą wchodzimy nadzy,
a wychodzimy bogaci w to, co naprawdę trwałe.
W blasku świecy rodzą się figle i hece.
Biorę parę butów, wyciągam z nich skarpety:
w jednej puste zero — cisza równowagi .
W drugiej wdowi grosik i malutki żeton.
Podnoszę je ostrożnie, chucham, ogrzewam,
ocieram o sweter, jakby miało zaiskrzyć,
jakby igła losu drgnęła o włosek.
I wtedy — ach, o rety! — niespodziana chwila:
zamiast jednego grosika trzy lśnią na dłoni.
„Zasieję je wiosną — myślę —
podleję rosą, muśnięciem ust .
Jesienią zbiorę owoc każdej chwili.”
Choć listopad już nadszedł, przedostatni dzwonek,
biorę koszyk, łopatę — ruszam po skarby.
Bo nie tylko trzy grosiki czekają .
To i mocna kura — znak obfitości,
a morał jest prosty, starszy ci wskazuje i wróży
słuchaj matki i ojca,
choć czasem niezdarni, w sercach mają zapał .
Werwę i animusz — więcej, niż widać ,
oni już przeszli swoje drogi i burze.
A największy skarb, który niosą nam w dłoniach,
to Ojczyzna — nasze wiano.
Wiano jak kamień: twarde, pewne, wieczyste;
opoka i brama, przez którą wchodzimy nadzy,
a wychodzimy bogaci w to, co naprawdę trwałe.

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating